Niemiecki filozof Arthur Schopenhauer powiedział kiedyś, że: „Kto jest okrutny w stosunku do zwierząt, ten nie może być dobrym człowiekiem”. Na szczęście czasy, kiedy zwierzęta traktowaliśmy w sposób użytkowy, odchodzą powoli do lamusa a znęcanie się nad zwierzęciem jest przestępstwem, obecnie według polskiego prawa za znęcanie się nad zwierzęciem grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Prawo powoli zaczyna w zwierzętach widzieć istoty czujące, co daje nadzieję na jeszcze surowsze wyroki. Wyrażenie „człowiek jest gościem w świecie zwierząt” ma kilka kluczowych znaczeń, takich jak:
Człowiek jest częścią przyrody, ale nie jest jej właścicielem-ludzie, podobnie jak inne zwierzęta, są mieszkańcami Ziemi, ale nie mają prawa do jej wyzysku czy dominacji.
Człowiek powinien zachowywać się z szacunkiem wobec świata zwierząt-Powinniśmy traktować zwierzęta z empatią i odpowiedzialnością, rozumiejąc, że jesteśmy częścią wspólnego ekosystemu.
Ludzie są tymczasowymi mieszkańcami planety-Nasze życie jest krótkie w porównaniu z wiekiem Ziemi i jej ekosystemu, dlatego powinniśmy być świadomi naszej roli i odpowiedzialności za przyszłość.
Zwierzęta są naturalnym środowiskiem człowieka-Naturalne otoczenie, w tym zwierzyny, ma ogromny wpływ na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne.
Dodatkowym aspektem jest fakt, że zwierzęta są naszymi mniejszymi braćmi (określenie to zostało popularne dzięki św. Franciszkowi z Asyżu), nasi mniejsi bracia czasem potrzebują ludzkiego wsparcia, szacunku i ochrony.
Rola człowieka w przyrodzie.
Rola człowieka w przyrodzie jest wielokierunkowa i złożona, obejmuje zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty. Człowiek jako istotę społeczną, gospodarczą i polityczną, wywiera silny wpływ na środowisko naturalne, zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio, poprzez swoje działania. Człowiek może być zarówno strażakiem ekosystemu, jak i jego niszczycielem. Wpływ człowieka na środowisko naturalne zależy od jego działań, postaw i świadomości. Dlatego konieczne jest podnoszenie świadomości ekologicznej, promowanie zrównoważonych praktyk, a także podejmowanie działań na rzecz ochrony przyrody i jej zasobów. Człowiek, mimo swojej inteligencji i technologii, jest nadal zależny od przyrody i jej zasobów. Zwierzęta są inspiracją i źródłem wiedzy dla człowieka, właśnie dzięki obserwacji zwierząt poznajemy wiele rzeczy, co wpływa na nasze życie i rozwój. Dlatego ludzie powinni troszczyć się o świat zwierząt, relacje między ludźmi z zwierzętami powinny być pozytywne i być oparte na wzajemnym szacunku.
Savoir vivre.
Już od zarania dziejów przyroda służyła nam za schronienie, żywiła nas i dawała opał. Wchodząc do tego magicznego miejsca powinniśmy uszanować jego piękno i wszystko to co w nim żyje. Niestety coraz częściej zdarza się, że ludzie zapominają o zasadach i łamią wszelkie prawa przyrody. W dzisiejszym świecie ludzka działalność ma ogromny wpływ na środowisko naturalne. Choć niektóre działania mogą być pozytywne, dominujący wpływ to negatywny. Dlatego ważne jest, abyśmy zdawali sobie sprawę z konsekwencji naszych działań i podejmowali działania na rzecz ochrony przyrody i zrównoważonego rozwoju. Ludzka działalność, choć potrzebna do życia, powoduje zmiany w ekosystemach, prowadząc do ich degradacji lub zanieczyszczeń. Przykładem jest urbanizacja, która prowadzi do zniknięcia terenów naturalnych, czy rozwój przemysłu, który wytwarza toksyczne odpady. ,,Przyroda bez człowieka może żyć, ale człowiek bez przyrody zginie" (Konfucjusz). To stwierdzenie mimo upływu czasu jest wciąż aktualne i dokładnie odzwierciedla relację człowiek - przyroda. Z jednej strony środowisko naturalne jest nieodłącznym elementem naszego życia, wpływa na jego jakość, na nasze samopoczucie i zdrowie z drugiej ulega nieustannym zmianom, które często wynikają właśnie z działalności ludzi. Szkodliwy wpływ na środowisko ma urbanizacja, komunikacja, masowa turystyka. Urbanizacja jest procesem wzrostu liczby ludności i rozprzestrzeniania się zabudowań miejskich, ten proces skutkuje utratą siedlisk naturalnych. Rozwój miast wiąże się z przekształcaniem terenów naturalnych w obszary zabudowane, co prowadzi do utraty siedlisk dla wielu gatunków roślin i zwierząt. Dlatego mają miejsce coraz częstsze spotkania ludzi z dzikimi zwierzętami. Np. spór o sąsiedztwo człowieka i niedźwiedzia trwa już w kilku państwach Europy. Sprawa samicy, która w 2023 roku zabiła młodego biegacza w północnych Włoszech pod Trydentem. Tylko w Rumunii od kul myśliwych zginęło w minionym roku pół tysiąca niedźwiedzi. Tyle samo - w kojarzonej z szacunkiem do przyrody Szwecji. W dyskusji o tym, czy niebezpiecznym incydentom winne są agresywne niedźwiedzie, czy ekspansywna cywilizacja ludzi, przeszkadzaj nieprecyzyjne statystyki. Rumuńskie Lasy Państwowe opublikowały statystyki, że w lasach żyje tam nawet 13 tysięcy niedźwiedzi. Według ministerstwa środowiska w Bukareszcie w ciągu dwóch ostatnich dekad w incydentach z niedziwieniami zginęło aż 26 osób. Prawie połowę Słowacji pokrywają lasy. Miejsc, gdzie niedźwiedzie mogą się czuć bezpiecznie jest dużo. A ich liczbę szacuje się od 900 do 1200. W takie skali trudno jest je obrączkować i monitorować na bieżąco. Po polskiej stronie Tatr niedźwiedź nie kojarzy się ze zwierzęciem widzianym podczas rekreacyjnego spaceru dolinką. Jednak coraz krótsze i łagodniejsze zimy sprawiają, że drapieżniki szybciej wybudzają się z hibernacji. Biorąc pod uwagę taką wzajemną ekspozycję naszych dwóch gatunków, dla przyrodników liczba groźnych incydentów jest wciąż niska. Ale do świadomości lepiej przemawiają informacje o wypadkach. Rok temu w Tatrach niedźwiedź był przyczyną upadku z wysokości 31-letniej kobiety, która nie przeżyła. W centrum 30-tysięcznego Liptowskiego Mikułasza inne zwierzę zraniło 5 osób. Na południe od Tatr są już wsie, gdzie po zmroku odradza mieszkańcom wychodzenie z domów. Problem w relacjach człowiek - niedźwiedź jest więc realny.
Starszak polityczny.
W Bratysławie trudno zyskać zwolenników, strasząc niedźwiedziami, co innego w Svidniku czy Bańskiej Szczwnicy. Takie 10-tysięczne miasteczka to kwintesencja Słowacji i polityczne zaplecze. Rząd wykorzystuje więc temat niedźwiedzi, aby pokazać, że stoi za „zwykłymi Słowakami”. Partia Żivot z kampanii przeciw niedźwiedziom uczyniła jedno z głównych haseł wyborczych. Takie działanie jest oskarżane o wykorzystywanie zwierząt do walki politycznej. Wojna rządu z niedźwiedziami jest też sposobem na rozprawienie się z wpływowymi w Słowacji organizacjami pozarządowymi, które populiści uznają za bastion środowisk liberalnych. Słowackie ataki pod adresem działaczy i aktywistów nasiliły się od początku roku, odkąd w Bratysławie i innych miastach kraju regularnie odbywają się proeuropejskie demonstracje.
Groźne jak UFO.
Tymczasem słowacka dyskusja o największych drapieżnikach Karpat wywołała jeszcze jeden efekt. W kraju, w którym do niedawna zobaczenie niedźwiedzia nie było niczym nadzwyczajnym, niemal każdy taki przypadek jest teraz nagłaśniany w mediach. I postrzegany jako zagrożenie. Gdy 9 maja bieżącego roku zauważono rodzinę niedźwiedzi blisko czeskiej granicy, lokalny dziennikarz opisał to jak przemarsz oddziału wrogich wojsk. Prasa porównuje tropienie tych zwierząt do pościgu za zbiegłymi przestępcami a ludzi, którzy je widzieli, udzielają wywiadów. Filmowane smartfonami niedźwiedzie - jak ten, który błąkał się po Liptowskim Mikułaszu - są zdezorientowane i przestraszone ale w komentarzach w mediach społecznościowych mowa jest tylko o agresji. W takiej atmosferze trudno oddzielić prawdziwe zagrożenie od tego, co psychologowie społeczni nazywają paniką moralną. Czyli od zbiorowego przeświadczenia o zagrożeniu i konieczności drastycznych decyzji. - Jeśli dużo mówisz o UFO, więcej ludzi zaczyna je zauważać. Podobnie jest z niedźwiedziami. Fotografowie przyrody twierdzą, że aby je spotkać w lesie, wciąż trzeba mieć trochę szczęścia. Tymczasem rząd stara się wywołać wrażenie, że gdy wybieramy się na spacer do lasku pod Bratysławą, zaatakuje Nas całe stado. Politycy z niedźwiedzi zrobili UFO.
Miedzy splotami.
Życie na Ziemi działa w sieciach genów, strachu, zapachów, sygnałów świetlnych. Wiemy o nich coraz więcej ale wiąż wpadamy w pułapki romantycznych uproszczeń. W 2014 roku umarła żyrafa imieniem Marius. Podzieliła los około 10 tysięcy innych przedstawicieli swojego gatunku. Średnia śmiertelność tych zwierząt na wolności wynosi około 60 procent, gdy są młode i spada do około 8 procent w drugim roku życia. Szansa na doczekanie sędziwego wieku jest znacznie większa w zoo, gdzie stan zdrowia, dieta i kondycja podopiecznych są skrupulatnie monitorowane. Niekiedy populacje żyjące w niewoli radzą sobie tak dobrze, że ich lokalna liczebność staje się wręcz za wysoka. I w tedy zaczynają się problemy.
Między żyrafą a świnią.
Zbyt duże stłoczenie żyraf na wybiegu może prowadzić do nadmiernej agresji, a także wiąże się ze stresem i pogorszeniem jakości życia. Ciasno nie może być nie tylko w środowisku życia zwierząt ale też w ich genach. Podmioty nalężące do Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zjednoczonych i Akwariów (EAZA) uczestniczą w Europejskim Programie Hodowlanych, w ramach którego zarządza się populacjami i ich pulą genetyczną. Do rozrodu dopuszcza się tylko te osobniki, które poprawiają różnorodność DNA. Gdyby utrzymywać w stadach zwierzęta zbyt genetycznie do siebie podobne, mogłoby to zaszkodzić przyszłym pokoleniom. A gdyby zaszła potrzeba odtworzenia dzikich populacji lub zasilenia ich genami pochodzącymi z hodowli, niska różnorodność byłaby dużą przeszkodą. Geny Mariusa nie wnosiły wartości do puli genetycznej, dlatego władze kopenhaskiego zoo, zdecydowały się na jego eutanazję. Po uśmierceniu żyrafy wykonano publiczną sekcję zwłok, następnie podzielono je na porcję i przekazano lwom, dla których jest to naturalny element diety. Zabicie Mariusa wywołało ogromne kontrowersje. Sprawą zainteresowały się media na całym świecie, komentowali ją specjaliści. Przed ogrodem zoologicznym odbywały się protesty. Jeden z uczestników wołał (pod adresem lwów): „Dlaczego nie mogą po prostu jeść świń jak my wszyscy?!”. Rzeczywiście z danych Organizacji Nardów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) wynika, że ludzie zabijają rocznie około 1,5 mld przedstawicieli trzody chlewnej. To oznacza, że na każdą umiejącą żyrafę przypada około 150 tysięcy ginących świń. Jest to o tyle interesujcie, że oba gatunki są dość blisko spokrewnione - należą do rzędu parzystokopytnych. Dla większości ludzi te dwie sprawy - żyrafa i świnka - nie są w żaden sposób powiązane. A jednak wątki intensywnej hodowli i chronionych gatunków są ze sobą splecione. Wyżywienie ogromnej liczby zwierząt gospodarskich wymaga rozległych obszarów rolniczych. To z kolei prowadzi do wylesienia, utraty siedlisk, fragmentacji ekosystemów. Ne mówiąc o tym, że intensywna hodowla generuje tony odpadów i gazów cieplarnianych, co przyczynia się do destabilizacji klimatu całej planety.
Między organizmami.
Nawet „nieistniejące” zwierzęta tworzą sieci zależności i mogą wysyłać komunikaty. Świetnym przykładem jest Park Narodowy Gorongosa w Mozambiku, który przed laty był jednym z najbogatszych ekosystemów Afryki. Jednak po latach wojny domowej (1976-1992), chaosu politycznego i kłusownictwa jego biocenoza została przerzedzona i wytrącona z równowagi. Ofiarami nielegalnych polowań były przede wszystkim duże zwierzęta: słonie, bawoły, zebry, a także drapieżniki (lamparty i likaony). Starta szczytowych łowców skutkowała przekształceniem ekosystemu. Antylopy i inne wołowate (zwłaszcza buszboki subsaharyjskie), które wcześniej bytowały przede wszystkim na obszarach zadrzewionych, gdzie łatwo o kryjówkę i ucieczkę, zaczęły intensywnie żerować na otwartych terenach, doprowadzając do degradacji bezdrzewnych równin. Rodzime rośliny wrażliwe na zgryzanie, takie jak Bergia mossambicensis, nie radziły sobie z tak intensywnym wypasem. Z kolei inne, inwazyjne, np. Mimosa pigra, zaczęły się tam rozprzestrzeniać, ponieważ lepiej znosiły wyjałowione warunki. Wszystko zaczęło się zmieniać w 2008 roku, kiedy uruchomiono projekt intensywnej odbudowy ekosystemu. Pierwszym krokiem było wykorzystanie tzw. krajobrazu strachu. Chodzi o to, że drapieżniki wysyłają do potencjalnych ofiar komunikaty i wpływają na ich zachowanie samą swoją obecnością. Zwierzęta narażone na atak odsuwają się z terenów łowiecki innych osobników. Często prowadzi to do złożonych zależności, ponieważ poszczególne krajobrazy strachu nakładają się na siebie i działa tu zasada „wróg mojego wroga to mój przyjaciel”. Dlatego bywa tak, że niektóre gatunki uciekają pod parasol ochronny drapieżnika wyższego rzędu, ponieważ boi się go drapieżnik niższego rzędu. To tzw. efekt schronienia w cieniu. Korzystają z niego np. zające, które chętnie bytują na terenach łowieckich wilków, ponieważ tam występuje mniej lisów - ich głównych wrogów. Istnieje oczywiście ryzyko, że to te większe psowate upolują zająca ale jest ono mniejsze niż śmierć w paszczy lisa. W Mozambiku te sieci zależności są jeszcze gęstsze i bardziej skomplikowane niż w Europie. Dlatego inicjatorzy projektu przywrócenia równowagi w tym bogatym ekosystemie wiedzieli, że nie mogą sobie pozwolić na błędy - zbyt pochopne działania mogłyby odnieść skutek odwrotny od zamierzonego. Naukowcy z Princeton University, Nelson Mandela University i z samego Parku Narodowego Gorongosa - postanowili więc najpierw posłużyć się sygnałami „fantomowych” drapieżników. Odtwarzali dźwięki wydawane przez lamparty a także rozmieszczali próbki zapachowe pobrane od tych kotowatych. Skutek był natychmiastowy. W ciągu 48 godzin nawet najbardziej ekspansywni roślinożercy cofnęli się na obszary zadrzewione. Wkrótce do rezerwatu wprowadzono kilkanaście likaonów z RPA. Potem zainicjowano program rozrodu tych zwierząt. W 2019 roku liczebność drapieżników była na terenie parku na tyle duża, że lokalna roślinność zyskała szansę na regenerację a ekosystem wrócił do równowagi. Podsumowując analizowany wpływ działalności człowieka na populacje zwierząt, można zauważyć, że zmiany te mają zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki. Z jednej strony ochrona środowiska mogże wspierać bioróżnorodność i przyczynić się do odbudowy niektórych gatunków. Z drugiej strony, nieprzemyślane działania, takie jak wycinanie lasów czy wprowadzenie obcych gatunków, mogą prowadzić do nieodwracalnych strat w ekosystemach. Nasza odpowiedzialność za los zwierząt jest nie tylko kwestią ochrony przyrody, ale także de facto dbałości o przyszłe pokolenia. Kluczem do skutecznego zarządzania i ochrony jest edukacja, która pozwala zrozumieć, jak nasze codzienne wybory wpływają na otaczający nas świat. Pamiętajmy, że każda decyzja ma swoje konsekwencje, a działając wspólnie, możemy osiągnąć znaczące zmiany.
Źródło: Tygodnik Polityka nr 21, 21-27 maja 2025